poniedziałek, 8 lipca 2013

Running Scared, A Scanner Darkly i Dom Zły, czyli 3 recenzje trzech doskonałych filmów

Tym razem będzie krótko, ale za to o kilku filmach za jednym zamachem. O filmach, które miałem przyjemność widzieć już wcześniej, a które w ostatnim czasie postanowiłem sobie odświeżyć.




1. "Running Scared"
 ("Potęga strachu")

2006, USA/Niemcy, 
reż. Wayne Kramer
Thriller, Dramat


Czyli film, który chyba nawet w ogóle nie był promowany w polskich kinach, przynajmniej ja go nie pamiętam.
A szkoda, bo to jeden z najbardziej trzymających w napięciu obrazów jakie widziałem. Co ciekawe, zagrany brawurowo przez znanego ze "Szybkich i wściekłych" Paula Walkera, który o ile w "Szybkich" zagrał jedynie poprawnie, to tutaj kradnie każdą scenę i udowadnia, że poza umiejętnościami za kierownicą, posiada również całkiem niezłe umiejętności aktorskie. Running Scared zaczyna się szybko, emocjonująco i efektownie, po czym akcja cofa się o kilka godzin, żeby pokazać nam co tak naprawdę się wydarzyło, że bohater wylądował nagle w takiej, a nie innej, w dodatku niezbyt ciekawej sytuacji. Ten film nie pozwala odpocząć ani na chwilę. Zaczyna się szybko, a potem jest jedynie jeszcze szybciej, żeby nie powiedzieć, że i wścieklej ;) Rewelacyjne dawkowanie napięcia, rewelacyjna, na maksa emocjonująca historia, która jest tak prosta, a zarazem tak nieprawdopodobnie absorbująca, że od ekranu oderwać się nie można ani na chwilę.


To co przytrafia się naszemu bohaterowi jest absurdalne, a zarazem normalne i w pełni logiczne, bo wywołane jedynie dziwnym splotem przypadkowych okoliczności. W skrócie - życie naszego bohatera w wyniku pewnych wydarzeń w ciągu jednej chwili wywraca się nagle do góry nogami i zostaje mu jedynie kilka godzin na "naprostowanie" sprawy, która nie do końca z jego winy wymknęła mu się spod kontroli. Celowo nie piszę o co tutaj chodzi, bo największą frajdę ma się z oglądania w momencie, gdy nie wie się absolutnie nic o fabule i całej tej historii. A historia - tak jak napisałem - jest dramatyczna i absurdalna w swojej prostocie, a jednocześnie pełna niesamowitych zwrotów akcji i twistów, wywołanych najzwyczajniej w świecie jedynie za pomocą wspomnianego wcześniej przypadku, który naszym życiem rządzi. W dodatku pędzi na łeb, na szyję, a czasu zaczyna być coraz mniej z każdą sekundą.


To tak jakby połączyć filmy Michaela Manna z sytuacjami i absurdami, które wymyślić może jedynie Tarantino. Running Scared to film, który każdy szanujący się kinoman obejrzeć po prostu musi, nie ma innej możliwości. Pozycja obowiązkowa. Szkoda, że nie był w Polsce zbytnio promowany.


Moja ocena: 8.5/10





2. "A Scanner Darkly" 
("Przez ciemne zwierciadło")

2006, USA, 
reż Richard Linklater
Thriller, SF

Film zrobiony niesamowicie dziwną techniką, mianowicie - obraz filmowy jest pokazany tak jakby był przepuszczony przez filtry, które robią z niego coś w rodzaju rysowanej animacji. Nie wiem jak to opisać, bo nigdzie indziej nie spotkałem się z taką techniką. Dziwny to jest zabieg, ale zarazem dodaje on do filmu niesamowitego, technologicznego klimatu, jakiego próżno szukać w filmach kręconych tradycyjną metodą. Jednym słowem - nie jest to film i nie jest to animacja, tylko coś pośrodku. Smaczku dodaje fakt, że film został nakręcony na podstawie jednej z najlepszych powieści mistrza Philipa K. Dicka, więc technika zastosowana w obrazie jeszcze bardziej zbliża nas do klimatów stworzonych na papierze powieści przez mistrza gatunku. Film jest dzięki temu zabiegowi niesamowity pod względem obrazu i klimatu i choć z początku trudno jest się przyzwyczaić do takiej formy, to jednak później można się w tym dosłownie rozpłynąć.


Historia jest dość mocno futurystyczna, a jednak bliska nam już dziś, bo zahaczająca o tematy elektronicznej inwigilacji, "Wielkiego Brata", który patrzy i problemów funkcjonowania nowoczesnego społeczeństwa. W dodatku opiera się również o temat uzależnienia od narkotyków, które są tu jednak jedynie pretekstem do pokazania całej tej wizji świata. Aktorzy, którzy tutaj zagrali tworzą na ekranie mieszankę, która wręcz rozsadza ekran. Zarówno Keanu Reeves, jak i fenomenalny w swojej roli Robert Downey Jr. po prostu rozsadzają ekran swoim aktorstwem i postaciami, które grają. Dorzućmy do tego równie rewelacyjnego, zwariowanego Woody'ego Harrelsona i śliczną, odmienioną tutaj nie do poznania Winonę Ryder i mamy naprawdę doskonałą, trzęsącą ekranem ekipę. Ten film jest ponadto szczery i ponadczasowy. Pomimo, iż przedstawia trochę odległe czasy, to jednak można się w nich odnaleźć, tak jakby to działo się "dziś".


Fabuła jest rewelacyjna, wręcz magnetyczna. Ale to trzeba zobaczyć na własne oczy, gdyż zabiegu jakiego dokonali tutaj twórcy nie da się naprawdę opisać słowami. Tutaj liczy się obraz. Film wciąga i zachwyca na każdym kroku, aż do totalnie zaskakującego finału. Pozycja obowiązkowa do obejrzenia.

Moja ocena: 8/10





3. "Dom Zły"

2009, Polska, 
reż. Wojciech Smarzowski
Thriller, Dramat

I na koniec chyba największe polskie arcydzieło ostatnich lat. Oglądałem go już kilka razy, ale jest to jeden z tych filmów, w których z każdym kolejnym seansem odkrywa się wciąż to nowe szczegóły (tym razem też kilka nowych zauważyłem). Film absolutnie fenomenalny, prawdziwie oryginale kino, w dodatku stworzone przez nas, a dokładnie przez moim zdaniem najlepszego obecnie polskiego reżysera - czyli Smarzowskiego. Dom Zły to przede wszystkim obraz o Polakach, o naszej mentalności i o tym do czego zdolny jest człowiek. To również film o "tamtych" czasach, czyli o brudnej rzeczywistości PRL-u, która jednak wcale aż tak bardzo nie różniła się od tego co mamy w obecnych czasach. Smarzowski jest tego świadomy i pokazuje to wszystko bez żadnego owijania w bawełnę, bez żadnego schodzenia w tematy tabu. Pokazuje obraz brudny, prawdziwy aż do bólu, momentami przerażający.


Ten film to absolutny majstersztyk, to coś czego w polskich kinie jeszcze w takiej formie nie było. Co ciekawe, historia bohatera przedstawionego w filmie jest tutaj jedynie pretekstem do pokazania tego wszystkiego. Historia trzeba zaznaczyć totalnie przerażająca i wciągająca w ekran jak czarna dziura. Duet sprawdzonych u Smarzowskiego jego naczelnych aktorów - czyli Dziędziel i Jakubik kreują na ekranie postacie tak realne i oddziałujące na widza, że jest to wręcz trudno opisać słowami. Do tego dochodzi doskonały Bartek Topa, rewelacyjna Kinga Preis i kapitalny w roli prokuratora Więckiewicz oraz cały bardzo dobry drugi plan. Mamy tutaj film totalnie pochłaniający, nie dający odpocząć, wciągający bez reszty i co najlepsze - niesamowicie inteligentny, gdyż Smarzowski nie traktuje widza jak idioty, a wręcz przeciwnie - jest świadomy inteligencji swojego odbiorcy i bawi się z nim, nie pokazując pewnych scen wprost.



Na temat tego filmu możnaby napisać książkę i pewnie jakieś tysiące analiz, więc ten krótki tekst napewno nie odda nawet w 1/1000 zajebistości tego arcydzieła. Bo arcydziełem ten film jest. Od samego początku, aż do piorunującego finału. Zostaje w pamięci na długo. Najlepszy polski film ostatniej dekady.



Moja ocena 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz