niedziela, 1 września 2013

JCVD

Długo się zabierałem za ten film, właściwie to kilka lat. I w końcu go obejrzałem. Myślałem sobie - ehh, pewnie nudna autobiografia Van Damme'a. I owszem, jest to autobiografia, ale nie taka jak się spodziewałem. Urzekł mnie ten film, urzekł i wciągnął bez reszty.

Cóż, każdy wie, że Van Damme się stoczył. Mój idol kina "kopanego" z młodzieńczych VHS-owych  lat rozmienił się na drobne. Klasyki takie jak "Krwawy sport", "Kickboxer", czy "Double team" jednak na zawsze pozostaną w mojej pamięci i JCVD zawsze będzie miał u mnie miejsce na piedestale.

Ostatnio Van Damme'a z dna wyciągnął Stallone za sprawą "Expendables 2". A jeszcze wcześniej wyciągnął się sam za sprawą właśnie "JCVD" - genialnego filmu, który dla mnie osobiście był absolutnym zaskoczeniem. Absolutnie pozytywnym zaskoczeniem muszę przyznać. Van Damme tutaj pokazał kim tak naprawdę jest. I tyle na ten temat. Polecam ten film z całego serca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz