wtorek, 18 marca 2014

True Detective - arcygenialny serial

Standardowo - tekst bez spojlerów i tym razem krótko.
True Detective, czyli jak Szczygliś znowu zaczął oglądać seriale. Od bardzo dawna nie oglądałem żadnych seriali, z prozaicznego powodu - braku czasu.
Ostatnio jednak trochę wolnego czasu się pojawiło i wybór padł na "Detektywa". I jakie wrażenia? Ano wrażenia kapitalne. Dawno nie widziałem czegoś tak dobrego.


Przyznam się szczerze, że obejrzałem cały pierwszy sezon hurtowo - odcinek po odcinku, w ciągu jednej nocy i...chcę więcej. Serial jest arcygenialny, fabuła super wciągająca, a postacie stworzone przez McConaughay'a i Harrelsona mistrzowskie. Swoją drogą ten Oscar to się należał za tą rolę, a nie za to za co dostał, bo to dopiero tutaj, w tym serialu Mathew pokazał jakim aktorem jest.

A o czym jest ten serial? W skrócie jest to intryga kryminalna zahaczająca o thriller. Ktoś popełnia morderstwa na tle okultystycznym, pytanie kto? Sprawę starają się rozwiązać dwaj detektywi - wspomniani wcześniej McConaughay i Harrelson.


To co jest genialne w tym serialu, to historia, gra aktorska i zdjęcia, które są po prostu kapitalne. Wspomniani aktorzy przeszli samych siebie i stworzyli na ekranie duet, którego pozazdrościć mogą im najlepsi. Kto nie oglądał, ten niech żałuje i szybko nadrobi zaległości, bo "True Detective" to mistrzostwo świata. Polecam.