Patenty, patenty i jeszcze raz patenty...
To jest chore. Drogi Czytelniku, lub Czytelniczko - zrób teraz eksperyment: ugryż gruszkę i udaj się do Urzędu Patentowego z tą gruszką w ręku. Powiedz, że to Twoja gruszka, że Ty pierwszy/pierwsza ją ugryzłeś/aś i że właśnie zakładasz firmę i że to będzie znak rozpoznawczy Twojej firmy na całym świecie. Tak zwane - logo - znak firmowy. Opatentuj nadgryzioną gruszką. Jeśli zapłacisz (w Polsce to ok. 1000zł i 6 mc-y biegania po urzędach) i ładnie to udokumentujesz przez prawników to patent dostaniesz. Nikt już nigdy nie będzie mógł legalnie nadgryźć gruszki bez wykupienia u Ciebie licencji na "nadgryzanie gruszek". Nierealne?
Niekoniecznie...
Pójdżmy dalej. A może ktoś w Czechach sprzedaje gruszki i jego domena w sieci ma nazwę "www.pears.com". No problemo, wystarczy pozew w sądzie. Wystarszy... o ile Twoja firma nazywa się "Pear Inc." i posiada jakieś 100000000000 $ na koncie... Domena jest Twoja. Co z tego, że zniszczysz przedsiębiorstwo, przecież nazywasz się w kończu "Pear", prawda?
Mało kto o tym wie, bo o tym w "mediach" się nie mówi, ale ostatnio Apple wytoczyło proces sądowy, żeby przejąc polską domenę, która należy (prawnie!) do polskiego przedsiębiorstwa.
Powód: nazwa domeny w języku "wymawianym" brzmi podobnie jak "Appl" (bez "e" na końcu). Chodzi dokładnie o domenę "ap.pl". I jak widzę, już została wykupiona przez jabłkowowatą, nadgniłą firmę...
Ludzie, gdzie my żyjemy???
Jeszcze trochę, to Apple wytoczy proces Bogu, za to, że Ewa nadgryzła jabłko...
Paranoja...
No dobra, troszkę ochłonąłem... ale co mnie skłoniło do napisania tego?
Mało kto o tym wie, bo o tym w "mediach" się nie mówi, ale ostatnio Apple wytoczyło proces sądowy, żeby przejąc polską domenę, która należy (prawnie!) do polskiego przedsiębiorstwa.
Powód: nazwa domeny w języku "wymawianym" brzmi podobnie jak "Appl" (bez "e" na końcu). Chodzi dokładnie o domenę "ap.pl". I jak widzę, już została wykupiona przez jabłkowowatą, nadgniłą firmę...
Ludzie, gdzie my żyjemy???
Jeszcze trochę, to Apple wytoczy proces Bogu, za to, że Ewa nadgryzła jabłko...
Paranoja...
No dobra, troszkę ochłonąłem... ale co mnie skłoniło do napisania tego?
Masa powodów i zapewne napiszę o tym jeszcze nie raz, choć zamiaru nie miałem. Wkurzyło mnie, że właśnie chciałem wrzucić na bloga kilka utworów, przekopiować z forum, na którym założyłem kiedyś ciekawy temat. Temat dotyczył soundtracków z filmów.
No i co? No i wchodzę, odpalam, a tam co drugi link nie działa, bo "Copyrights by...". No do jasnej cholery, przecież nie wykorzystuję tego komercyjnie, więc o co chodzi? No dobra, wchodzę na YT. To samo! Jakaś paranoja z prawami autorskimi.
Co jeszcze lepsze, wiele moich amatorskich filmów na YT zostało zablokowanych, ileż to emaili dostawałem od BMG, Sony itp. wytwórni, że niby łamię prawa autorskie umieszczając dany kawałek (nawet nie w całości) w jakimś swoim, nic nie znaczącym filmiku...
Zrozumiałbym, gdyby materiał tam udostępniany był taki sam jak ten, który mogę sobie kupić na płycie w Empiku . Ale przecież nie jest! Jest fatalnej jakości, jak to się mówi - poglądowej. Poza tym nigdy nie zostało to wykorzystane w sposób komercyjny. Więc w czym rzecz?
Aaaaa.....zapomniałem w czym rzecz...No jasne, jak mogłem być tak głupi...
Przecież chodzi o kasę...
Po raz kolejny punkt dla Ciebie. Można by w ramach lektury do tego tematu obejrzeć produkcję "Najlepiej sprzedany film", która troche rozjaśnia w głowie O CO CHODZI. Moim zdaniem już niedługo bedzie na naszym "pieknym" świecie już tylko gorzej ...opcje są dwie: albo poczujemy się jak w "Człowieku demolce"- gdzie wszystko co robimy będzie kontrolowane, albo jak w "Idiokracji", gdyż wszystko w końcu wymknie się spod kontroli i spowoduje chaos ... Zobaczymy :) "Paula"
OdpowiedzUsuńZgadzam się Moja Droga w 100% z tym co napisałaś. Ja bym jeszcze dodał do tej listy świetny, choć mało znany (bo niewygodny) film pt. "Piraci z Doliny Krzemowej" z Noanem Whylem (dr. Carter z Ostrego Dyżuru) o tym jak to firmy Apple i Microsoft w "uczciwy" sposób stały się tym, czym są w chwili obecnej. Poza tym, przypomniała mi się sytuacja z pewną niemiłą korporacją. Prowadziłem kilka lat temu firmę, która zajmowała się projektowaniem WWW i grafiki. Tworzyłem stronę internetową dla Powiatowego Urzędu Pracy w Płocku (www.pupplock.pl strona działa do dziś) i zrobiłem im tam kilka fajnych rozwiązań. Strona wystartowała, rozliczyłem się z Klientem, po czym dostałem wezwanie od pewnej firmy, że niby wykorzystałem ich opatentowane rozwiązania. Było to oczywiście ewidentną bzdurą, bo cały kod strony napisałem SAM. Niestety przy okazji wpadłem na podobny pomysł, który kiedyś ktoś już opatentował. Jak to się skończyło? Ano tak, że "niewygodną część" ze strony musiałem usunąć, bo jako mała, ledwo co startująca firma nie miałem żadnych szans w starciu z gigantem, którego zapewne stać było na najlepszych prawników. Mnie stać nie było. Poza tym wolałem oszczędzić sobie czasu na sprawy sądowe, oszczędzić nerwów i przedewszystkim pieniędzy, bo prawdopobodnie sprawę bym przegrał. Mimo iż racja była po mojej stronie! Usunąłem więc ten kod i świeciłem oczami przed Klientem, tłumacząc się dlaczego to i to nagle nie działa... Paranoja...
UsuńA to Polska właśnie...ehh niedługo to już zablokują całe YT i nie będzie można nic słuchać ani z niczego korzystać. Ludzie przecież płacąc co miesięczne opłaty za neta i jego wykorzystywanie, płacimy jakoby za takie YT, za wp.pl i nawet za FB...przecież z tego codziennie korzystamy...dlaczego nikt nie wpadł na ten pomysł, żeby w takiej opłacie internetowej były zawarte już jakieś mini opłaty za prawa autorskie?
OdpowiedzUsuńPoza tym artysta np taka Violetta Villas, nie śpiewała swoich piosenek dla siebie do lustra , ale da ludzi, żeby nie tylko pokazać swój talent, ale , żeby mieć fanów i na nich zarabiać. Zatem dlaczego skoro ona śpiewała dla Nas ludzi nie możemy wykorzystywać jej piosenek np do swoich filmów na YT? przecież te piosenki są/były dla Nas więc o co chodzi???
Jak chce mieć wszystkie piosenki Villas idę do Empiku i kupuję jej płytę...więc tak czy siak płacę za nie...
Warto przypomnieć podobną historię z festiwalem muzycznym "Gramy!" jaki chciano parę lat temu reaktywować bodaj to w Gdańsku. Organizator nie mógł użyć nazwy, bo wedle amerykanów jest za bardzo zbliżony do nagród Grammy, tymczasem to przypadkowy homonim.
OdpowiedzUsuńObecna paranoja wokół dostępu i praw autorskich doprowadza do takich sytuacji jak na tegorocznym rozdaniu nagród Hugo. Internetowa transmisja na żywo została zablokowana przez automatyczne boty po pokazaniu fragmentów filmu "Doktor Who" którego scenariusz był nagrodzony. Boty zablokowały też transmisję z lądowania Curiosuty:
http://szescstopni.wordpress.com/2012/09/05/boty-ludzie-30/
"Jeszcze trochę, to Apple wytoczy proces Bogu, za to, że Ewa nadgryzła jabłko."
Dobre i śmieszne ale w tej radości istnieje ta nuta żalu bo świat schodzi na psy. Widać brachu że masz ideały o które walczysz, podobnie jak ja. Faktycznie w imię bezpieczeństwa coraz częściej próbuje się coraz bardziej ludzi kontrolować i to co robią. Czasami wydaje mi się, że ta bajka o bezpieczeństwie jest tylko argumentem do większej inwigilacji. Do czego to dojdzie, Orwell 1984? Przynajmniej w tą stronę zmierza, niestety.
sir
Całkowicie zgadzam się z twoimi ideałami
OdpowiedzUsuńخرید بلیط لحظه آخری گرگان