Ostatnio przypomniał mi się pewien genialny serial, który kiedyś oglądałem z zamiłowaniem. Mowa o zwariowanym "Doktorze Who". Obejrzałem sobie wczoraj dwa stare odcinki i znowu na nowo zakochałem się w tym serialu. Jest w ogóle ktoś na sali, kto tego nie zna? Jeśli jest ktoś taki to już po krótce wyjaśniam o co biega. Jakkolwiek to dziwnie nie zabrzmi - tytułowy doktorek to ostatni w historii podróżnik w czasie, który korzystając z wehikułu czasu, który wygląda jak stara angielska budka policyjna z kogutem podróżuje sobie w czasie, przeżywając różne dziwne historie. Jako iż doktorek raz wybiega w przeszłość, a innym razem w odgległą przyszłość, to serial właściwie nie ma żadnych ograniczeń jeśli chodzi o fabułę. Doktorek jednego razu ląduje w starożytych Pompejach, żeby uratować ludzi przed wybuchem Wezuwiusza, a innym razem na odległej o miliony lat świetlnych planecie. Totalne szaleństwo, całkowita jazda bez trzymanki! Niektóre odcinki to prawdziwe majsterczyki! Cud! Miód! I orzeszki! Polecam obejrzeć np. te dwa odcinki (poniżej krótkie sceny):
"Midnight"
"Silence in the Library"
Do tego serialu też z chęcią wrócę, bo rzadko mnie coś szczerze rozśmieszy. Dr Who się udawało :) - "PAula"
OdpowiedzUsuńOn był nie do zdarcia, magiczny serial, jedyny w swoim rodzaju..
Usuń